Piosenka : Elliott Yamin - Wait for you < klik > Naprawdę polecam.... świetnie pasuję do opowiadania :D
Planowany kilku dniowy wyjazd, zamienił się w roczną ucieczkę od rzeczywistości. Przez całe 12 miesięcy odwiedził prawie każdy stan w USA. Można powiedzieć że szukał miejsca dla siebie. Znalazł go dopiero w Denver. Natomiast chłopcy kontynuowali karierę, wydali nawet kolejną płytę. Ale to już nie było to samo 1D wszystko straciło blask. Louis od dnia gdy fanki usłyszały, że odszedł z zespołu, pisały do niego tony wiadomości na twitterze. Nigdy na nie nie odpowiadał, czytał ale nie odpisywał. Wiedział że zawiódł miliony fanów. Ostatni jego wpis na tt skierowany był do chłopaków i rodziny, napisał im że jest cały i zdrowy. Potem przez kolejne 10 miesięcy jego twitter opanowali zrozpaczeni fani. Miesiące mijały a Louis uświadamiał sobie powoli parę rzeczy. Półtora roku od przyjazdu do Bostonu postanowił wrócić, odpowiedzieć za to co zrobił. Strasznie stęsknił się za rodziną i przyjaciółmi ... Harrym. Gdy znalazł się tylko w Londynie, pierwszą osobą do jakiej się udał, był Liam. Lecz w jego dawnym mieszkaniu nie zastał nikogo. Udał się do swojego starego domu, po otworzeniu drzwi jego oczom ukazał się tak dobrze znany mu obraz beżowych ścian i długiego korytarza. Wchodząc do salonu lekko się wystraszył bałaganu jaki tam panował. Po podłodze tarzały się jego stare ciuchy,były całe pocięte podobnie jak i poduszki na sofie jaki i sama sofa. Nie mógł uwierzyć własnym oczom przed wyjazdem wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Do jego oczu napłynęło nieco słonej cieczy, gdy zauważył w rogu pomieszczenia starą fotografie na której był on i Harry. Była pogięta i przerwana na pół. Podszedł bliżej po czym podniósł skrawki zdjęcia.Po jego policzku spłynęły dwie smugi łaz. Po chwili otarł je i udał się na górę. Pierwszym pomieszczeniem do jakiego się udał była łazienka. Nie było tam lepiej stłuczone lustro, wybita szyba w prysznicu, pobite perfumy. Zszokowany podążył dalej aż dotarł do swojego pokoju, tam ujrzał kolejne sterty strzępów ubrań, lekko pocięty materac i pościel, zerwana roleta i .... średniej wielkości plama krwi w kącie. Z jego oczu wydobyły cię kolejne ilości ciepłych łez. Teraz wiedział ... postąpił źle. Domyślał się kto mógł zrobić to wszystko w jego mieszkaniu. Załamany znowu opuścił Londyn, tym razem udał się do Doncaster. Johannah na samą myśl o synu płakała, teraz dosłownie zanosiła się łzami. Podczas tych 18 miesięcy nieco zmieniło się w domu Tomlinsonów. Jay wyszła ponownie za mąż a tuż po wyjeździe Lou z kraju kobieta umieściła bliźniaczki w szkole z internatem. Nie chciała by codziennie widziały ją w takim stanie, płaczącą i proszącą Boga o powrót syna. W Tamtym momencie było to chyba najlepsze wyjście. Wiedział że są jeszcze zbyt małe by to zrozumieć. Johannah przekazała Lou informacje że po tym jak Harry przechodził małe załamanie cała 3 jego przyjaciół, wprowadziła się do niego na stałe. Po dwóch dniach opuścił rodzinne miasto i wrócił do Londynu. Według jego matki chłopcy właśnie powinni być w studiu tak jak zawsze, dlatego też Lou od razu się tam udał. Nie chciał tracić czasu. Nie wiedział czy to stosowne w tej sytuacji ale działał impulsywnie. Przed wejściem do nieco dużego budynku wziął głęboki wdech i założył kaptur. O dziwo nikt na korytarzu go nie zatrzymał. Znał to miejsce bardzo dobrze, wiedział gdzie mogą znajdować się chłopcy. Tak jak się spodziewał przed drzwiami prowadzącymi do jednego z największych pomieszczeń w tym budynku, stał Paul wraz z dwoma innymi ochroniarzami. Nieśmiało podszedł do starszego mężczyzny. Paul na chwilę zaniemówił gdy zobaczył kogo twarz kryje się za kapturem. Louis popatrzył na niego po czym lekko się zaśmiał.
- Prędzej spodziewał byś się tu swojej babci, niż mnie, Prawda ??? - Przybili razem piątkę po czym się przytulili.
- Dobrze, że wróciłeś - Paul szepną do jego ucha. Louis popatrzył mu w oczy, zauważył że lekko i nienaturalnie błyszczą. Uśmiechną się, po czym przesłał mężczyźnie porozumiewawcze spojrzenie. Paul kiwną lekko głową chwytając dłonią za klamkę, nacisną ją a Lou po chwili wszedł do pomieszczenie. Dotychczas grana muzyka w pomieszczeniu ucichła, podobnie jak i głosy chłopaków. Nastała chwila ciszy. Tomlinson obserwował każdego po kolei, każdy z nich miał lekko otwarte usta. Po jakimś czacie podszedł do niego Liam. Na twarzy Louisa zagościł nieśmiały uśmiech, który znikną w skutek uderzenia w policzek. Tak Liam Payne ... ten Liam Payne uderzył go z taką siłą że huk rozniósł się po całym pomieszczeniu. Po chwili jednak poczuł że przyjaciel przytula go a z jego oczu zaczynają wypływać masy ciepłej cieczy. Stali tak dobre 10 minut, przytulając się i płacząc. Gdy już się od siebie " oderwali " poszedł do nich Niall, zauważalne na jego twarzy były mokre ślady co oznaczało że także płakał. Chłopak bez zastanowienia wtulił się w Lou, podobnie było też z Zaynem. Tomlinson spojrzał na Harrego siedział skulony w kącie pomieszczenia. Nie widział jego twarzy, gdyż schował ją między kolana. Jednak zauważył inne detale, z jego ciała zniknęło parę dziar, schudł i był strasznie przygnębiony, smutny tak jak by uleciał z niego życie. Lou podszedł bliżej, zauważył na jego nadgarstkach wiele ran, niektóre wydawały się świeże. Popatrzył na chłopaka powtórnie lecz ten nawet nie drgną. Usiadł obok niego, wypuszczając głośno powietrze z płuc.
- Możemy pogadać na zewnątrz ??? - Poczuł że Styles zadrżał na dźwięk jego głosu. Bez słowa wstał i wyszedł z pomieszczenia, Lou podążył za nim. Po 5 minutach stali już w jednej z szatni na parterze budynku. Stali na przeciwko siebie. Niebieskooki spojrzał prosto w jego oczy, po czym przeniósł wzrok na poranione nadgarstki. Jego oczy ponownie zaszkliły się.
- Przepraszam - z ust Harrego wydobyły się ciche dźwięki - Cierpiałem po twoim wyjeździe ... Na pewno byłeś już w swoim mieszkaniu ... Zrobiłem to 3 miesiące po tym jak wyjechałeś. Każdego dnia budziłem się z nadzieją że to dziś ... że w końcu staniesz na przeciw mnie prawdziwy ... ale nie, dzień się kończył a ciebie nadal nie było. Miałem tą nadzieję przez pierwsze 2 i pół miesiąca. Potem zdałem sobie sprawę z tego jak naiwny jestem i przestałem wierzyć. Wiesz jak to bolało?? Osoba którą kocham nad życie zostawia mnie samego. Uświadamiasz sobie wtedy że tak naprawdę nic dla tej osoby nie znaczyłeś. To tak cholernie bolało - Louis spojrzał na niego - Wszystko zaczęło się w twoim domu - pokazał nadgarstki - To tam próbowałem popełnić samobójstwo ... Niestety bohaterski Zayn Malik mi nie pozwolił. Zjawił się w momencie gdy już prawię odlatywałam ... wystarczył by jeszcze tylko jeden moment ... ale nie uratowali mnie. - Louis już go nie słuchał, spojrzał w jego oczy swoimi pełnymi smutki, żalu i łez. Przycisną go lekko do ściany łącząc ich usta w naprawdę pełnym namiętności i miłości pocałunku .......
Nareszcie skończyłam :D I jak mi osobiście się podoba ... A wam ??? Mam w planach jeszcze 4 część ... coś w formie dopiski ... 1 koncert, powrót , ujawnienie się Larrego .... Co wy na to ??? Myślę że wstawię to w środę :D Wiem że pisarką dobrą nie jestem, ale to chyba dało się czytać ... Prawda ???
Czytasz = Komentujesz
Dało się czytać, oj dało. :3
OdpowiedzUsuńOsobiście nie cierpię imaginów o bromancach z 1D ale ten jest wyjątkowo przyjemny. Nie lubię także imaginów ciężkich i pełnych cierpienia, bólu ale jak już wspominałam ten jest wyjątkowo przyjemny i bardzo wciągający. Ja nie jestem Larry Shipper, dla mnie to bzdura ale no kwestia gustu. Bardzo fajny imagin. Bardzo mi się podoba a na tą 4 część nie będę protestować. :)
Cieszę się :D Ogólnie to był mój pierwszy imagin o Larrym. Mimo to że nawet wierzę w Larrego to i tak pisało się to strasznie nieswojo ... dziwnie
UsuńPodoba mi się.
OdpowiedzUsuńOla
Cieszę się :D
UsuńJest super :).
OdpowiedzUsuńJak by co przeprasza że nie dodawał komentarzy ale laptop był w naprawie -,-.
Pozdrowionka Wikunia Horan xD
hehe :D dziękuję :*********
UsuńJejju płaczę :// A tak wgl to świetne *U*:*
OdpowiedzUsuń