* Oczami Nialla *
- (T.i)? - Zapukałem lekko w drewnianą powierzchnią drzwi, wchodząc do środka.
- Hmm? - Mruknęła. Siedziała na ziemi, oparta o łózko, otaczała ją masa zdjęć. Zaśmiałem się, kładąc się w poprzek łózka. Ucałowałem jej szyję, prawą dłonią wyrywając pliczek zdjęć z jej rąk.
- Co my tu mamy ...? - Zachichotałem spoglądając na pierwszą fotografię.
- Niall oddaj! Nie widzisz że oglądam! - Pisnęła patrząc na moją osobę. Ułożyłem się wygodnie na łóżku.
- To były czasy ...
- Pozostały tylko wspomnienia ...- Westchnęła, kładąc się obok mnie. Zatopiłem wzrok w jej
- Popatrz jacy byliśmy szczęśliwi .. - Uśmiechnąłem się.
* Nie będą źli? - (T.i) z podenerwowaniem rozglądała się dookoła sprawdzając czy nikt nie idzie. Chodź było to totalnie bez sensu, jest to jedyny domek w lesie i nikt inny tu nie mieszka.
- Ławka należy do nas .. Kto miałby się gniewać .. - Szepnąłem grawerując kolejne literki na twardym drewnie.
- To czemu mówisz szeptem? - Spiorunowała mnie wzrokiem.
- Bo ty mówisz... - Odwróciła się, śmiejąc. Przez kolejne dziesięć minut panowała między nami cisza.
- Niall .. Robi się coraz ciemniej ... - Dziewczyna jęknęła, spoglądając na mnie.
- Skończyłem .. - Odparłem po chwili, zadowolony ze swojego dzieła.
- Pokaż .. - W mgnieniu oka znalazła się obok mnie. - You and I = Forever Love .. - Przeczytała na głos. - Cudowne .... - Wtuliła się we mnie, całując policzek.
- Ławka może i kiedyś spróchnieje ... Nasza miłość będzie trwała wiecznie .. - Ucałowałem jej czoło - Kocham cię! - Jej oczy zaświeciły radością... A może to łzy? Wpiła się w moje usta dojąc mi jasną odpowiedz. *
- Myśleliśmy że będziemy mieli wszystko .. - Westchnęła krążąc palcem po mojej koszulce.
- A nie mamy? Zobacz ja spełniłem marzenie .. śpiewam. Ty .. skończyłaś wymarzony uniwerek .. Nadala jesteśmy razem .. Mamy dziecko ... Wymieniać dalej?
- Nie zawsze było taka kolorowo .. - Zachichotała.
- Ważne że przetrwaliśmy ...
* - Naprawdę chcesz to zrobić .. Po tylu latach! - Wrzasnąłem na skuloną w kącie dziewczyną.
- To nie ma sensu ..
- Nie ma sensu? Czy ty się słyszysz? Będziemy mieli dziecko do cholery! - Kucnąłem przy niej, potrząsając jej ramionami.
- Nie zniosę dłużej tego że ciągle cie nie ma! Tego że wracam ciągle do pustego domu ... Tego że podczas kiedy jest mi źle nie mam kogo przytulić ... - Mówiła prawie dławiąc się łzami
- Przeprasz...
- Wypchaj się tym przepraszam ... Wiesz co czułam czytając kolejne hejty i artykuły spekulujące, że to nie twoje dziecko! Wiesz? NIE! A dlaczego? Wtedy świetnie bawiłeś się będąc w trasie! - Podniosła się z ziemi.
- Nie wiedział....
- Właśnie nie wiedziałeś .... Ty nigdy nic nie wiesz.. To koniec.. - Szepnęła zdejmując z palca pierścionek zaręczynowy, powili ułożyła go na szklanym stoliku. - Tak będzie lepiej dla ciebie .. Dla mnie .. A zwłaszcza dla dziecka ..
- Chcesz mu spieprzyć rodzinę?
- Może leprze będzie niewidywania ojca przez okrągłe miesiące, kontakt tylko przez skype i telefon? Zastanów się! .. - Chwyciła za rączkę od walizki kierując się w stronę wyjścia. - Nie szukaj mnie .. - Otarła łzy wychodząc z mieszkania. Zsunąłem się po zimnej ścianie, chowając twarz w kolana, łzy powoli zaczęły spływać po moich policzkach. Straciłem ją .. *
- Co powiesz na ślub w następną niedzielę? - Zapytałem bawiąc się jej włosami.
- Żartujesz?
- Nie .. Już dawno powinniśmy to zrobić ..
- Skarbie ale to zaledwie tydzień na przygotowania .. Suknia, goście, przyjęcie . To nie jest takie proste ... - Ucałowałem jej usta.
- One Direction jest znane na całym świecie .. Załatwię ci to wszystko w godzinę ...
- Ale ...
- Powiedz tylko że się zgadzasz ....
- Nie dadzą na kościelnego ...
- Załatwię to ... Zgadzasz się?
- Yhym .. - Mruknęła łącząc nasze usta.
- Za 8 dni będziesz moją żoną .. - Przekręciłem nas tak że leżałam na niej.
- Misiu .. to łóżko twojej mamy ... - Zachichotała, próbując mnie odepchnąć. Dobrowolnie wstałem.
- Lece po Laptop ...
- Po co?
- Trzeba zaprosić gości nie?
* Oczami Filipa *
- Stęskniłeś się? - Prychnąłem siadając naprzeciwko Cowella.
- Nie przyszedłeś tu na pogaduchy ... Chcesz zarobić?
- Po tym jak wyrzuciłaś mnie na zbity ryj, z chęcią odpowiedziałbym nie ..
- Ale... ? - Spojrzał na mnie rozbawiony. Wydawał się być dziś nadzwyczaj pogodny.
- Co cię to obchodzi ...
- Jezu Moore proste pytanie chcesz czy nie ... - Opadł na skórzane oparcie fotela. Milczałem. - Chcesz kurwa czy nie?! - Wydarł się szybko znajdując się nade mną. Trzymał w zaciśniętych pięściach moją marynarką.
- Ch .. chce ... - Odpowiedziałem przerażony.
- No .. - Zadowolony puścił materiał mojej marynarki. - Tak więc proponuję .. 200 tysięcy funtów.
- Ymm taka kwota .. Mam kogoś zabić czy co? - Prychnąłem. Simon spojrzał na mnie znacząco. - O nie .. Po moim trupie ... - Odruchowo podniosłem się z krzesła.
- Siadaj ...
- Ciebie już do reszty popierdoliło?
- Zawsze pozbywam się tego co mi zawadza ...
- Kto? - Jęknąłem spoglądając na byłego szefa. Rozbawiony nalewał sobie kolejną dawkę bursztynowego trunku. Wskazał na zdjęcie leżące na jego biurku. Na fotografii widniała (t.i) z córką.
- Aktualnie gdzieś wyjechały z Horanem .. Kiedy damy ci znać, masz jechać w wyznaczone przez nas miejsce. Spowodujesz wypadek samochodowy zajeżdżając jej drogę. Nie wiem czy kojarzysz ale jadąc do Londynu .. Jest taka przepaść .. Mała co prawda ale jest ... Właśnie tam chce by wylądował jej samochód, wraz z nią i dzieciakiem .. Rozumiesz? - Nie mogłem wydusić ani jednego słowa. Ciało ogarną strach. Chwyciłem za kurtkę biegiem udając się w stronę wyjścia. Po otworzeniu drzwi, moim oczom ukazał się jeden z ochroniarzy, z którym zawsze miałem na pieńku. Wszedł do pomieszczenia popychając mnie do środka. Upadłem na ziemie. Poczułem okropny ból w okolicach brzucha, który był spowodowany kopnięciem. Mężczyzna zaśmiał się kolejny raz powtarzając czynność. Następnie kucną okładając moją twarz mocnymi ciosami. Powoli traciłem kontakt z rzeczywistością.
- Nie mogę ryzykować Moore że wypaplesz komuś to co tu usłyszałeś ... - Simon stał nade mną. Polał moją twarz alkoholem w skutek czego rany zaczęły niemiłosiernie piec. Kolejny kop w brzuch .. Krew .. Cios w twarz .. Kop w brzuch .. Ciemność ..
I jak? Wiem że mam nieźle zjechaną banie ale chyba jest good nie? Błagam powiedzcie że tak! Jestem jeszcze nawet w 1% nie ogarnięta do 1DDay ... Totalna rozsypka .. Nic nie mam przygotowane .. Nie zaparzyłam kawy nie zrobiłam jedzenia ... Boże a co jak zachce mi się pee pee? Umm i jeszcze wiadro się przyda ..... NIE MAM WIADRA W CHACIE! GOOOOOD WHY?!
Kocham was. .. Przede mną jeszcze Gify ..
15kom <3
Go Go Power rengers girls :)
OMG zajebisty! Nienawidzę, nie cierpię, nogi z dupy mu powyrywam!!! Drań, jak go spotkam to zabiję!!! Grrr... Cowell... szykuj się na zagładę!!! Jak oni się nie poślubią, to ja nie wiem co ja zrobię! Kurde, jak ja się zezłościłam! :-D
OdpowiedzUsuńJezu ja też nie przygotowana! Gdzie jedzenie, picie, wiaderko, kocyk??? Aaa gdzie to jest!? Matko ratuj! Jeju te emocje!!! :-D
KOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!!!!!!!!! <3333333333333333333
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział Cowell nagrabiłeś sobie Oni muszą wziąć ślub aby byli szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam się przygotować do 1DDAY moja babcia nie ma kawy ale ma kakałko i nie ma wiadra ale się uda będzie oki
Genialne, Cudowne, Nie do opisania kocham cie <3 Dajesz dalej <3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 (jak zwykle) a co do 1D DAY to za dwie minuty sie zacznie!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńwow, masz talent ;3
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńBoże ! Jak usłyszałam co Simon chce zrobić to o mało zawału nie dostałam !!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńBombowy!!
OdpowiedzUsuńSuperowy!!!
OdpowiedzUsuńNie moge doczekać się następnej części!!!
OdpowiedzUsuńSkąd pomysł na takie SUPEROWE opowiadanie?
OdpowiedzUsuńCudowny!!!!
OdpowiedzUsuńsuper to ja juz wiem po kim odziedziczylam te pomysly hehe po mamusiu :* syla
OdpowiedzUsuń♥ *-*
OdpowiedzUsuń