Translate

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Imagin o Larrym cz.3

Hej ... Przechodzę właśnie małą depresje :3 hehe Na serio mamy kwiecień a tu coraz więcej śniegu -,-' Jak już wcześniej pisałam wiosna chyba na prawdę ma na nas mega focha ; __ ; Dobra a teraz do konkretów. Więc opowiadanie które przeczytacie za chwilę pisałam jak byłam wczoraj nieco taka nie teges wszystko mnie bolało ale szczegół. Mimo to myślę że ta część jest nawet dobra :D Ocenicie sami :)



Piosenka : Elliott Yamin - Wait for you < klik > Naprawdę polecam.... świetnie pasuję do opowiadania :D



                Planowany kilku dniowy wyjazd, zamienił się w roczną ucieczkę od rzeczywistości. Przez całe 12 miesięcy odwiedził prawie każdy stan w USA. Można powiedzieć że szukał miejsca dla siebie. Znalazł go dopiero w Denver. Natomiast  chłopcy kontynuowali karierę, wydali nawet kolejną płytę. Ale to już nie było to samo 1D wszystko straciło blask. Louis od dnia gdy fanki usłyszały, że odszedł z zespołu, pisały do niego tony wiadomości na twitterze. Nigdy na nie nie odpowiadał, czytał ale nie odpisywał. Wiedział że zawiódł miliony fanów. Ostatni jego wpis na tt skierowany był do chłopaków i rodziny, napisał im że jest cały i zdrowy. Potem przez kolejne 10 miesięcy jego twitter opanowali zrozpaczeni fani. Miesiące mijały a Louis uświadamiał sobie powoli parę rzeczy. Półtora roku od przyjazdu do Bostonu postanowił wrócić, odpowiedzieć za to co zrobił. Strasznie stęsknił się za rodziną i przyjaciółmi ... Harrym. Gdy znalazł się tylko w Londynie, pierwszą osobą do jakiej się udał, był Liam. Lecz w jego dawnym mieszkaniu nie zastał nikogo. Udał się do swojego starego domu, po otworzeniu drzwi jego oczom ukazał się tak dobrze znany mu obraz beżowych ścian i długiego korytarza. Wchodząc do salonu lekko się wystraszył bałaganu jaki tam panował. Po podłodze tarzały się jego stare ciuchy,były całe pocięte podobnie jak i poduszki na sofie jaki i sama sofa. Nie mógł uwierzyć własnym oczom przed wyjazdem wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Do jego oczu napłynęło nieco słonej cieczy, gdy zauważył w rogu pomieszczenia starą fotografie na której był on i Harry. Była pogięta i przerwana na pół. Podszedł bliżej po czym podniósł skrawki zdjęcia.Po jego policzku spłynęły dwie smugi łaz. Po chwili otarł je i udał się na górę. Pierwszym pomieszczeniem do jakiego się udał była łazienka. Nie było tam lepiej stłuczone lustro, wybita szyba w prysznicu, pobite perfumy. Zszokowany podążył dalej aż dotarł do swojego pokoju, tam ujrzał kolejne sterty strzępów ubrań, lekko pocięty materac i pościel, zerwana roleta i .... średniej wielkości plama krwi w kącie. Z jego oczu wydobyły cię kolejne ilości ciepłych łez. Teraz wiedział ... postąpił źle. Domyślał się kto mógł zrobić to wszystko w jego mieszkaniu. Załamany znowu opuścił Londyn, tym razem udał się do Doncaster. Johannah na samą myśl o synu płakała, teraz dosłownie zanosiła się łzami. Podczas tych 18 miesięcy nieco zmieniło się w domu Tomlinsonów. Jay wyszła ponownie za mąż a tuż po wyjeździe Lou z kraju kobieta umieściła bliźniaczki w szkole z internatem. Nie chciała by codziennie widziały ją w takim stanie, płaczącą i proszącą Boga o powrót syna. W Tamtym momencie było to chyba najlepsze wyjście. Wiedział że są jeszcze zbyt małe by to zrozumieć. Johannah przekazała Lou informacje że po tym jak Harry przechodził małe załamanie cała 3 jego przyjaciół,  wprowadziła się do niego na stałe. Po dwóch dniach opuścił rodzinne miasto i wrócił do Londynu. Według jego matki chłopcy właśnie powinni być w studiu tak jak zawsze, dlatego też Lou od razu się tam udał. Nie chciał tracić czasu. Nie wiedział czy to stosowne w tej sytuacji ale działał impulsywnie. Przed wejściem do nieco dużego budynku wziął głęboki wdech i założył kaptur. O dziwo nikt na korytarzu go nie zatrzymał. Znał to miejsce bardzo dobrze, wiedział gdzie mogą znajdować się chłopcy. Tak jak się spodziewał przed drzwiami prowadzącymi do jednego z największych pomieszczeń w tym budynku, stał Paul wraz z dwoma innymi ochroniarzami. Nieśmiało podszedł do starszego mężczyzny. Paul na chwilę zaniemówił gdy zobaczył kogo twarz kryje się za kapturem. Louis popatrzył na niego po czym lekko się zaśmiał.
- Prędzej spodziewał byś się tu swojej babci, niż mnie, Prawda ??? - Przybili razem piątkę po czym się przytulili.
- Dobrze, że wróciłeś - Paul szepną do jego ucha. Louis popatrzył mu w oczy, zauważył że lekko i nienaturalnie błyszczą. Uśmiechną się, po czym przesłał mężczyźnie porozumiewawcze spojrzenie. Paul kiwną lekko głową chwytając dłonią za klamkę, nacisną ją a Lou po chwili wszedł do pomieszczenie. Dotychczas grana muzyka w pomieszczeniu ucichła, podobnie jak i głosy chłopaków. Nastała chwila ciszy. Tomlinson obserwował każdego po kolei, każdy z nich miał lekko otwarte usta. Po jakimś czacie podszedł do niego Liam. Na twarzy Louisa zagościł nieśmiały uśmiech, który znikną w skutek uderzenia w policzek. Tak Liam Payne ... ten Liam Payne uderzył go z taką siłą że huk rozniósł się po całym pomieszczeniu. Po chwili jednak poczuł że przyjaciel przytula go a z jego oczu zaczynają wypływać masy ciepłej cieczy. Stali tak dobre 10 minut, przytulając się i płacząc. Gdy już się od siebie " oderwali " poszedł do nich Niall, zauważalne na jego twarzy były mokre ślady co oznaczało że także płakał. Chłopak bez zastanowienia wtulił się w Lou, podobnie było też z Zaynem. Tomlinson spojrzał na Harrego siedział skulony w kącie pomieszczenia. Nie widział jego twarzy, gdyż schował ją między kolana. Jednak zauważył inne detale, z jego ciała zniknęło parę dziar, schudł i był strasznie przygnębiony, smutny tak jak by uleciał z niego życie. Lou podszedł bliżej, zauważył na jego nadgarstkach wiele ran, niektóre wydawały się świeże. Popatrzył na chłopaka powtórnie lecz ten nawet nie drgną. Usiadł obok niego, wypuszczając głośno powietrze z płuc.
- Możemy pogadać na zewnątrz ??? - Poczuł że Styles zadrżał na dźwięk jego głosu. Bez słowa wstał i wyszedł z pomieszczenia, Lou podążył za nim. Po 5 minutach stali już w jednej z szatni na parterze budynku. Stali na przeciwko siebie. Niebieskooki spojrzał prosto w jego oczy, po czym przeniósł wzrok  na poranione nadgarstki. Jego oczy ponownie zaszkliły się.
- Przepraszam - z ust Harrego wydobyły się ciche dźwięki - Cierpiałem po twoim wyjeździe ... Na pewno byłeś już w swoim mieszkaniu ... Zrobiłem to 3 miesiące po tym jak wyjechałeś. Każdego dnia budziłem się z nadzieją że to dziś ... że w końcu staniesz na przeciw mnie prawdziwy ... ale nie, dzień się kończył a ciebie nadal nie było. Miałem tą nadzieję przez pierwsze 2 i pół miesiąca. Potem zdałem sobie sprawę z tego jak naiwny jestem i przestałem wierzyć. Wiesz jak to bolało?? Osoba którą kocham nad życie zostawia mnie samego. Uświadamiasz sobie wtedy że tak naprawdę nic dla tej osoby nie znaczyłeś. To tak cholernie bolało - Louis spojrzał na niego - Wszystko zaczęło się w twoim domu - pokazał nadgarstki - To tam próbowałem popełnić samobójstwo ... Niestety bohaterski Zayn Malik mi nie pozwolił. Zjawił się w momencie gdy już prawię odlatywałam ... wystarczył by jeszcze tylko jeden moment ... ale nie uratowali mnie. - Louis już go nie słuchał, spojrzał w jego oczy swoimi pełnymi smutki, żalu i łez. Przycisną go lekko do ściany łącząc ich usta w naprawdę pełnym namiętności i miłości pocałunku .......



Nareszcie skończyłam :D I jak mi osobiście się podoba ... A wam ??? Mam w planach jeszcze 4 część ... coś w formie dopiski ... 1 koncert, powrót , ujawnienie się Larrego .... Co wy na to ??? Myślę że wstawię to w środę :D Wiem że pisarką dobrą nie jestem, ale to chyba dało się czytać ... Prawda ??? 



                                     Czytasz Komentujesz 

7 komentarzy:

  1. Dało się czytać, oj dało. :3
    Osobiście nie cierpię imaginów o bromancach z 1D ale ten jest wyjątkowo przyjemny. Nie lubię także imaginów ciężkich i pełnych cierpienia, bólu ale jak już wspominałam ten jest wyjątkowo przyjemny i bardzo wciągający. Ja nie jestem Larry Shipper, dla mnie to bzdura ale no kwestia gustu. Bardzo fajny imagin. Bardzo mi się podoba a na tą 4 część nie będę protestować. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :D Ogólnie to był mój pierwszy imagin o Larrym. Mimo to że nawet wierzę w Larrego to i tak pisało się to strasznie nieswojo ... dziwnie

      Usuń
  2. Podoba mi się.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super :).

    Jak by co przeprasza że nie dodawał komentarzy ale laptop był w naprawie -,-.

    Pozdrowionka Wikunia Horan xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejju płaczę :// A tak wgl to świetne *U*:*

    OdpowiedzUsuń

Każdy ślad zostawiony przez ciebie w formie komentarza, zawsze wywołuje na mojej twarzy uśmiech :)

Kocham was! <3